środa, 29 maja 2019

Styczeń, luty, marzec...

Witajcie Kochani!

Dawno nie miałam tak długiej przerwy w pisaniu. Po czasie, widzę i czuję, że była ona mi niezmiernie potrzebna. Zimowe miesiące były okresem wyciszenia się. Uspokojenia, ujarzmienia swoich myśli i emocji. Próbą odnalezienia spokoju wewnętrznego, a także oczyszczenia swojej przestrzeni domowej i osobistej. Z zalegających rzeczy, ale też nieużywanych i zapomnianych kontaktów, niezdrowych relacji, zalegających spraw do rozwikłania. 

Był to także czas ogromnych zmian.  Pan Mąż zmienił pracę, pojawił się ogrom nowych obowiązków, w których Go wspieram i staram się pomagać, na ile jest to możliwe z mojej strony. Jednym słowem - zaczęła się dziać wielka magia :)





Zostałam też "nianią" mojego siostrzeńca Franusia <3


Staraliśmy się zaprosić wiosnę do domu :)




I spędzać radośnie czas :)









Marcowe poranki :)


I niespodzianki :)








 Rodzinny czas upływa na aktywnościach sportowych. Zosia i Marysia, niepodważalnie, odziedziczyły smykałkę do sportów. Nie ma złej pogody na rower czy hulajnogę, na leśne eskapady czy polne wędrówki. A wieczorami - puzzle! Ulubione przez nas wszystkich.






Filmowe wieczory. Zdarzają się one naprawdę rzadko. Nie po drodze mi z telewizorem, ale są dni, kiedy chcę się wyłączyć z myślenia, analizowania rozdziałów książki, czy prasowania :) To właśnie takie wieczory :)


Och, urzędy :)



Poranna rutyna. Oczekiwanie na Dziadziusia :)


Zosia w przedszkolu, Maluszki harcują :)






 Bardzo rzadki widok - dziewczynki oglądają bajkę! Ciężko, aby obejrzały coś dłuższego. Dlatego takie chwile są warte uwiecznienia :)


Bal :)




Niedzielne przygotowania do Mszy Świętej <3


Pomaluj mój świat! Na żółto :)







Jaka Zosia, taka Marysia :) Idzie jak burza! Coraz więcej elementów...


Pierwsza naprawdę ciepła niedziela!




Marzec kończyłam bajkowo i pozytywnie nastawiona :)




Zwłaszcza, kiedy poranek witał mnie takim widokiem :)




I nadszedł kwiecień - czas kolejnych, wielkich zmian, dla tych małych ludzi :) 



Z dużym opóźnieniem wklejam te zdjęcia do mojego pamiętnika, ale muszę je tu mieć. Uwielbiam wracać do minionych chwil. I nie wyobrażam sobie pominąć tych zimowych miesięcy. Tak dużo dobrego wtedy się wydarzyło, tak wiele lekcji wówczas odrobiłam, by  z jeszcze lepszymi wynikami witać kolejne dni. Do zobaczenia w .... kwietniu :)