poniedziałek, 16 stycznia 2017

Nie lubię poniedziałków #2

Witajcie!

Po ponad tygodniowej przerwie w dostawie domowego Internetu, wraz z przyjazdem Pana Męża, został wymieniony router WiFi. Nareszcie! Wracam z zaległymi poniedziałkowymi wpisami i zaczynam nadrabiać zaległości  na moich ulubionych blogach :) Tymczasem zapraszam Was na fotorelację z drugiego poniedziałku tego roku :)

Wczesna pobudka, szybki rzut okiem na aurę za oknem i chwila na zastanowienie się: wychodzić czy zostać w ciepłym łóżku :) Miś Zosi wybrał najlepszą z możliwych opcji :)

 
Z ciepłą kawą ucięłyśmy sobie poranne babskie pogaduszki :)
 
 
Dzisiaj Zosia zabrała ze sobą do przedszkola magiczny kamień. Ta dziecięca fantazja :) Nie zna granic. Kamień ma ponoć czarodziejską moc dobrych myśli. Przydałby się taki w rzeczywistości :)
 
 
Chwila na poranną toaletę Marysi i zbieramy się do wyjścia.
 
 
Zosia swoimi pomysłami potrafi nieźle rozśmieszyć :)
 
 
Taki cudny widok czekał na nas, kiedy dojechałyśmy do przedszkola. Z chęcią oglądałabym go z okna.
 
 
Po powrocie do domu, przyszła pora na śniadanie.
 
 
 
 Drzemkę Marysi wykorzystałam na prasowanie i porządki w domu.
 
 
 
I w międzyczasie na drugą kawę :)
 

 
Zanim odebrałam Zosię z przedszkola, zawiozłam jeszcze firanki do skrócenia.

 
 
 
 W drodze powrotnej ktoś wywinął niezłego orła :D
 
 
Na rozgrzanie ulubiony rosół.

 
Po obiedzie radio grało, a my miałyśmy czas na zabawę i przytulaski :)
 
 
 
Dużo przytulasków :)
 
 
Dzisiaj Zosia kończyła swoją pierwszą pracę konkursową "Zima oczami dziecka". Przepięknie ją wykonała!
 
 
Kąpiel, chwila na czytanie książek i po godzinie 20 Starsza Kierowniczka już zasypiała.
 
 
Młodsza też :)
 
 
A niedługo po najmłodszej, zasnęła i najstarsza z domu :)
 
Do napisania!
 
 

2 komentarze:

  1. Witaj! Już zaczęłam się niepokoić ciszą na Twoim blogu.Choć czasami przymusowy internetowy detoks robi dobrze :-) Chyba piszę w tym samym czasie, co Ty u mnie, bo akurat zobaczyłam, że jest u Ciebie nowy wpis i go czytam :-) Zimowy widok piękny. Praca plastyczna Zosi również. Mój Jasio mało artystyczny, woli konstrukcje i zabawy w wypadki - typowy chłopiec. Nie to, co dziewczynki lubiące rysować, malować, kolorować. Na blog, o którym pisałaś zajrzę, zapoznam się. I pędzę dalej, bo chyba widzę drugi wpis z cyklu :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominiko, dziękuję za czujność :) Myślę, że Zosia i Jasio świetnie dogadaliby się w kwestii zabaw autkami :)

      Usuń