Ciepłe jesienne dni za nami - dzisiaj jest naprawdę zimno i wietrznie. Już tęsknię za słońcem. Dzień bez niego, to jak dzień bez kawy - nie mam mocy :P Zanim będzie wpis o jesiennych umilaczach, powspominam nasze ostatnie wędrówki, a tych było naprawdę sporo. Zapraszam!
Ostatnio na topie znów jest wózek - nasz idealnie sprawdza się na polnych i leśnych drogach. Zebrane dary jesieni, zabieramy ze sobą. Zosia najczęściej gotuje potem zupę z jarzębiny i kasztanów, a trawy i kwiaty sadzi w piaskownicy :)
I znów ruszamy w teren. Uwielbiam tu być! Pola, lasy i łąki - cisza, której tak bardzo brakuje, mieszkając przy ruchliwej drodze. Zosia może bezkarnie biegać i korzystać. Pakujemy prowiant, piłkę i zabawki - często w drodze powrotnej robimy przystanek na szkolnym placu zabaw.
Taką jesień - słoneczną, ciepłą i suchą - lubię :) Mam nadzieję, że te ciepłe dni jeszcze wrócą...Tego i sobie i Wam życzę.
Do napisania!
Ale tam u was fajnie. Poszlabym z wami na spacer :)
OdpowiedzUsuńA Zosia przeslodka kuchareczka rosnie :)
Zapraszamy! :)
OdpowiedzUsuńPiękny bukiet!!!! Piękne widoki... Aż żal że nie długo odejdą w zapomnienie. Chociaż pocieszające jest to że znów przyjdzie wiosna :-)
OdpowiedzUsuńWtedy wrócę do tych zdjęć :) Ja już z utęsknieniem zaczynam oczekiwać Świąt Bożego Narodzenia :) Potem może być wiosna - najlepiej w trybie natychmiastowym :p
Usuń