Witajcie!
Dzisiaj kolejny poniedziałek, a ja mam wrażenie, że jest przynajmniej połowa tygodnia! Kolejny grudniowy dzień zaczęłyśmy o 5 rano.
Za sprawą Młodszej Kierowniczki, która parę minut później była już po porannej toalecie.
Starsza, wiekiem i rangą, Kierowniczka, dołączyła niespełna godzinę później do Młodszej Siostry. Z całym arsenałem świnek udało mi się położyć Zosię w salonie.
I od nowa poranna toaleta :)
Takie uśmiechy widzę każdego dnia, zaraz po przebudzeniu :)
Pochorowałam się. Mocno. Ale będę żyć :D Zosię zostawiłam też w domu - kilka dni temu miała zapalenie spojówek, wolałam się upewnić, że wszystko już dobrze. Tymczasem to ja wybrałam się do medyka, żeby rzucił receptą aby ratować moje zatoki. Dziewczynki zostały z Babcią Marysią, a ja ruszyłam w trasę. Okazało się, że w przychodni dzikie tłumy. Nie było szans się przez nie przedrzeć, a nie miałam tez na tyle czasu, by czekać. Poprosiłam tylko o zarejestrowanie i wróciłam do auta. W drodze powrotnej czekała mnie wizyta na poczcie - Dorotko, już do Ciebie leci! :) I zakupy spożywcze.
Zosia w tym czasie bawiła się w najlepsze :) Dzisiaj w ogóle dzień minął pod znakiem torów i pociągów.
Obiad był w pełni improwizowany, ale wyszedł pyszny! Kurczak w sosie śmietanowo-pieczarkowym, mniam! Dla Zosi, jej ulubiony barszcz czerwony.
Okazało się, że Mikołaj zmienił miejscówkę i stacją docelową okazał się kwiatek :)
Po obiedzie, Zosia znów bawiła się u siebie, a Marysia z ciekawością się temu przyglądała.
O godz. 14 przyszła do nas moja Mama, a ja zrobiłam kolejne podejście do lekarza. Udało się!
Rossmann, apteka...
I przyszła pora na wieczorne rytuały. Kiedy Dziewczynki były już w piżamkach, zabrałyśmy się z Zosią, za przeorganizowanie kalendarza. Ustaliłyśmy, że kiedy Zojką będzie odpakowywała kolejny pakunek, w jego miejsce powiesi zrobioną przez siebie ozdobę :)
Z miejsca zabrała się do pracy :)
22:30 z wynikiem 2:0 dla Mamy :) Dziewczynki śpią, a ja po serii leków, zerkam w kalendarz i cieszę się na kolejne dni.
Dobrej nocy i do napisania wkrótce!
Masz bardzo wymagające Kierowniczki - pobudka o piątej rano? Często tak chyba wstajecie? Ufff..... Z drugiej strony dzień robi się wtedy dłuższy, tyle można zdobić. Choć o tej porze roku ciemnica jeszcze.... Piękną choinkę w kolorystyce silver widzę :-) A patrząc na Twój Happy Planner już nogami przebieram, jak otworzę swój 2017. Zaglądanie na Twój blog mnie uzależniło, ale to bardzo dobre uzależnienie :-) Muszę dopracować graficznie swój, ale czasu ciagle brak. Uśmiechy Młodszej Kierowniczki skradły mi serce :-) do przeczytania!
OdpowiedzUsuńOj często... ale przyjdą czasy, kiedy to ja będę zrywała Dziewczynki z łóżek :)
UsuńZ serca dziękuję za piękne słowa! Pracuj nad szatą graficzną, będzie pięknym dodatkiem do Twoich wpisów. Zawsze budzą we mną mocne przemyślenia.
Serdeczności Dominiko <3
Kochana nawet już przyleciał :). Zdrowia, zdrowia i buziaki serdeczne dla mojej ulubionej terrorystki i gwiazdeczki.
OdpowiedzUsuńUFFF zdążył na czas :) Terrorystka śle uśmiechy - Mania albo się śmieje, albo śpi. Czyli duuużo się śmieje :)
Usuń