To będzie ostatni tegoroczny poniedziałkowy wpis. Kolejny poniedziałek, świąteczny, będzie całkowicie offline, całkowicie dla nas. Zapraszam Was na fotorelację z wczoraj :)
Taki widok wita mnie każdego ranka.
Chwilę po godzinie 7, Zosia była już gotowa do przedszkola. Oglądała Dorę, a ja w tym czasie zajęłam się poranna toaletą Marysi.
Mysia zostaje z Babcią Marysią, a ja zawożę Zonię do przedszkola. Piski radości, na widok śniegu, było słychać pewnie na drugim końcu wsi :D
Robimy przystanek w sklepie. Zosia uwielbia pomagać na zakupach.
Do przedszkola dotarłyśmy chwilę przed godziną 9. Oprócz pudła z dekoracjami, zaniosłyśmy też gałązki świerku. Powstały z tego przepiękne stroiki, które będą do kupienia na kiermaszu świątecznym.
W drodze powrotnej kupuje jeszcze kilka rzeczy. W tym ukochane mandarynki. Nie wyobrażam sobie bez nich grudnia!
Zawsze rano, zanim wyjdziemy do przedszkola, ogarniam poranny rozgardiasz - ścielenie łóżek, segregacja prania, podszykowanie obiadu, porządkowanie kuchni po śniadaniu. Dziewczynki wstają zazwyczaj bladym świtem, także do godziny 8, najważniejsze obowiązki mam już za sobą. Dzięki temu, kolejne 4 godziny mogę poświecić na próby usypiania Marysi :P :D Po 25 podejściu, zabrałyśmy się za pakowanie prezentów.
Marysia ćwiczyła mięsnie grzbietu
Po czym przybrała pozycję fiku-miku :P
Zeszło nam ponad godzinę, a to dopiero połowa pracy :)
Myślałam, że Marysia uśnie, ale nic z tego! Przyszła pora na zabawę na macie. To zęby są powodem tych marudnych dni, Marysia i tak jest bardzo dzielna i uśmiechnięta. Większość czasu spędziłam dzisiaj z nią właśnie w takiej pozycji.
Po 14 pojechałam po Zosię. Zima rozpanoszyła się na dobre.
Obiad, opowieści z przedszkola, 8 opakowań puzzli i ciasteczka ryzowe, o których przeczytałam u Dominiki. Są przepyszne!
Przyszła pora kąpieli Dziewczynek. Uwielbiam nasze wieczory. Dzięki choince i dekoracjom w domu jest jeszcze bardziej przytulnie.
Nasze wieczory ostatnio tak wyglądają :)
Zosia spała już po 20, Marysia zasnęła grubo po 22. Jeszcze chwila dla mnie :)
I mówię dobranoc!
Fajny ten fragment o lenistwie z książki. Ciasteczka ryżowe są proste i smaczne, raz po raz można zrobić do kawy czy herbaty, są takie domowe, dzieciaki zazwyczaj je lubią, u nas szybko znikają :-) Lubię do Ciebie zaglądać, bo lubię blogi, gdzie celebruje się codzienność, docenia drobiazgi, niby takie małe, a tak w naszym życiu ważne. Tak w myśl idei książki Hygge. Klucz do szczęścia, o którą poprosiłam Mikołaja :-) Lubię miejsca, gdzie jest naturalnie, ciepło i domowo, a nie gdzie posty sponsorowane pokazują zabawki czy krzesło jedynej słusznej firmy.... Książkę Aktorki dopisuję do mojej listy. Zdjęcia siostrzyczek super. Moich chłopców też muszę złapać do wspólnego zdjęcia, nie jest to łatwe, ale będzie wspaniała pamiątka :-) Pozdrowienia :-) My potem też będziemy offline, by być razem, z sobą, a nie obok siebie.
OdpowiedzUsuńCórka bajarza to nasz ostatni hit biedronkowy !
OdpowiedzUsuńCórka bajarza to nasz ostatni hit biedronkowy !
OdpowiedzUsuń