Od rana miałam przygotowany aparat, tyle że zapomniałam o karcie pamięci! Poranne zdjęcia przepadły... A poranek był w trybie szybkim. Zosia pospała dłużej niż zazwyczaj, a Marysia zaczęła dzień chwilę po naszym wyjściu do przedszkola. Małe zakupy, śniadanie i zaczęłyśmy z Manią "akcję okna" :) Poszło sprawnie. W czasie drzemki Mani uporałam się z reszta obowiązków.
Kawa i planowanie tego tygodnia - obowiązkowy poniedziałkowy moment!
Przystanek w drodze z przedszkola ...
Plac budowy :)
I prace artystyczne...
Mam wrażenie, że te kilka godzin, po powrocie Zosi z przedszkola, najzwyczajniej w świecie, mi ucieka. Wieczorne rytuały trwają coraz krócej, bo Dziewczynki są zmęczone po całym dniu atrakcji. Często o godzinie 20 już śpią, a w domu robi się dziwnie cicho ...
Do napisania wkrótce!
Kochana ściskam was . Wróciłam.Jak tu miło :)
OdpowiedzUsuń