Witajcie!
Kolejny poniedziałek za nami. Kolejny wyjazdowy, ale takie lubimy najbardziej. Dzień zaczęłyśmy chwilę po 6. Dzięki takim wczesnym pobudkom, już o 8 mamy za sobą wszystkie domowe obowiązki, które zakończyły się poniedziałkową kawą. Moja azalia zakwitła (ponownie w tym roku) jednym kwiatem - tym bardziej cieszy on moje oko i raduje serce :)
Zosia, jeszcze w piżamie, pobiegła bawić się klockami. Od samego rana nie rozstawała się z pociągiem...
... i naszym starym aparatem :) Z każdego kąta dobiegało radosne "plosie uśmiech, źdjecie będzie" :D
Już o 9 byłyśmy w trasie. Najpierw poczta, a potem wizyta w bibliotece przy gimnazjum. Zosieńka była zachwycona! Tyle książek! Aparat został w aucie :( za to skorzystałyśmy z możliwości zakupu i tym sposobem biblioteczka wzbogaciła się o historię Królewny Śnieżki i Calineczki.
Kolejnym punktem na naszej poniedziałkowej trasie był Lidl. Udało się kupić pościel.
Po zakupach spożywczych przyszła pora na najprzyjemniejszą część programu :P Chociaż nic nie zauroczyło mnie na tyle, by to kupić, to nacieszyłam oczy. Jak co roku, podczas wigilijnego tygodnia, będzie można część z tych cudeniek kupić za 1/3 ceny. Większość moich dekoracji świątecznych pochodzi właśnie z takich wyprzedaży. Czekanie popłaca :)
Udało mi się za to kupić pierwsze prezenty gwiazdkowe, także z niekłamaną radością odhaczam te dwie rzeczy z listy prezentów :) Nie obyło się bez wizyty w Grycanie :)
Od kilku tygodni, nasze podróże autem wyglądają tak: Zoja uwielbia rysować długopisem. Precyzyjnie obrysowuje kontury ilustracji .
Po powrocie czekało na mnie większe prasowanie.
Naprawiłyśmy też reniferka. W końcu za chwilę jego czas i musi być w formie :)
Dzisiaj odwiedziła nas moja Siostra. Ciocia od razu została zaangażowana w prace artystyczne. Kierowniczka Zofia zarządziła dzisiaj robienie postaci. Nie było wyjścia :)
Odprowadziłyśmy naszego gościa, robiąc sobie przy okazji długi spacer. Przed wejściem do domu, Zosia jeszcze przypomniała sobie o piłce.
W domu też odbył się mecz :)
Przed wieczorną toaletą przyszła pora na lekturę - Puchaty i przyjaciele :) Forma książki jest rewelacyjna! Zosia może brać czynny udział w czytaniu.
Ostatnimi czasy mam nieocenioną pomoc przy przygotowywaniu posiłków :)
19:40 Zosia śpi, a ja kończę ten dzień w blasku świec. Uwielbiam ten moment, kiedy wiem że zrealizowałam wszystko, co zaplanowałam na dany czas, a może i więcej :)
Miłego wieczoru i do następnego!
Super kochana jak zawsze! Zosia jest przesłodka ! :)
OdpowiedzUsuńja się chyba powtarzam? :)
Dziękuję! Lubię takie powtarzanie :*
UsuńI czemu nie lubisz tych poniedziałków?... Chciałabym mieć tyle energii i pomysłów na co dzień co Wy :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Was dziewczynki z perfekcyjnego domku :)
Ps. Mam takie samo żelazko :)
Z każdym kolejnym, lubię poniedziałki coraz bardziej :) Wychodzę z założenia, że jaki poniedziałek, taki cały tydzień, dlatego staram się, by był on dobry :) Serdecznie pozdrawiam i zapraszam częściej, nie tylko na poniedziałkowe wpisy :)
Usuńps. już 8. rok jest ze mną :)
Ależ ja zaglądam często, tylko nie odzywam się ;)
Usuń:) odzywaj się w takim razie :)
UsuńTeż ostatnio odwiedziłam tk-maxa :-) Dużo fajnych rzeczy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten sklep! Teraz jest tam szał świątecznych dekoracji, pozdrawiam!
UsuńAle macie fajne życie!
OdpowiedzUsuń:D też tak to widzę :)
UsuńUwielbiam taki intensywny dzień a jak jeszcze wszystko z listy odhaczone to istny raj ;-)
OdpowiedzUsuńo Tak! nic tak nie motywuje do dalszego działania, jak kolejne zrealizowane zadania :)
Usuń