poniedziałek, 16 listopada 2015

Nie lubię poniedziałków tydz. 15.

Witajcie!
 
 
Kolejny poniedziałek za nami. Kolejny wyjazdowy, ale takie lubimy najbardziej. Dzień zaczęłyśmy chwilę po 6. Dzięki takim wczesnym pobudkom, już o 8 mamy za sobą wszystkie domowe obowiązki, które zakończyły się poniedziałkową kawą. Moja azalia zakwitła (ponownie w tym roku) jednym kwiatem - tym bardziej cieszy on moje oko i raduje serce :)

 
Zosia, jeszcze w piżamie, pobiegła bawić się klockami. Od samego rana nie rozstawała się z pociągiem...
 
 
... i naszym starym aparatem :) Z każdego kąta dobiegało radosne "plosie uśmiech, źdjecie będzie" :D
 
 
Już o 9 byłyśmy w trasie. Najpierw poczta, a potem wizyta w bibliotece przy gimnazjum. Zosieńka była zachwycona! Tyle książek! Aparat został w aucie :( za to skorzystałyśmy z możliwości zakupu i tym sposobem biblioteczka wzbogaciła się o historię Królewny Śnieżki i Calineczki.
 
 
 
Kolejnym punktem na naszej poniedziałkowej trasie był Lidl. Udało się kupić pościel.  
 
 
Po zakupach spożywczych przyszła pora na najprzyjemniejszą część programu :P Chociaż nic nie zauroczyło mnie na tyle, by to kupić, to nacieszyłam oczy. Jak co roku, podczas wigilijnego tygodnia, będzie można część z tych cudeniek kupić za 1/3 ceny. Większość moich dekoracji świątecznych pochodzi właśnie z takich wyprzedaży. Czekanie popłaca :)
 



 
 
Udało mi się za to kupić pierwsze prezenty gwiazdkowe, także z niekłamaną radością odhaczam te dwie rzeczy z listy prezentów :) Nie obyło się bez wizyty w Grycanie :)



 
Od kilku tygodni, nasze podróże autem wyglądają tak: Zoja uwielbia rysować długopisem. Precyzyjnie obrysowuje kontury ilustracji .

 
 Po powrocie czekało na mnie większe prasowanie.
 
 
 
Naprawiłyśmy też reniferka. W końcu za chwilę jego czas i musi być w formie :)
 

Dzisiaj odwiedziła nas moja Siostra. Ciocia od razu została zaangażowana w prace artystyczne. Kierowniczka Zofia zarządziła dzisiaj robienie postaci. Nie było wyjścia :)


 
Odprowadziłyśmy naszego gościa, robiąc sobie przy okazji długi spacer. Przed wejściem do domu, Zosia jeszcze przypomniała sobie o piłce.
 
 
 

W domu też odbył się mecz :)

 
 
 
 Przed wieczorną toaletą przyszła pora na lekturę - Puchaty i przyjaciele :) Forma książki jest rewelacyjna! Zosia może brać czynny udział w czytaniu.

 
 
Ostatnimi czasy mam nieocenioną pomoc przy przygotowywaniu posiłków :)


19:40 Zosia śpi, a ja kończę ten dzień w blasku świec. Uwielbiam ten moment, kiedy wiem że zrealizowałam wszystko, co zaplanowałam na dany czas, a może i więcej :)
 

 
Miłego wieczoru i do następnego!

 

 
 

12 komentarzy:

  1. Super kochana jak zawsze! Zosia jest przesłodka ! :)
    ja się chyba powtarzam? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I czemu nie lubisz tych poniedziałków?... Chciałabym mieć tyle energii i pomysłów na co dzień co Wy :)
    Pozdrowienia dla Was dziewczynki z perfekcyjnego domku :)

    Ps. Mam takie samo żelazko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z każdym kolejnym, lubię poniedziałki coraz bardziej :) Wychodzę z założenia, że jaki poniedziałek, taki cały tydzień, dlatego staram się, by był on dobry :) Serdecznie pozdrawiam i zapraszam częściej, nie tylko na poniedziałkowe wpisy :)

      ps. już 8. rok jest ze mną :)

      Usuń
    2. Ależ ja zaglądam często, tylko nie odzywam się ;)

      Usuń
    3. :) odzywaj się w takim razie :)

      Usuń
  3. Też ostatnio odwiedziłam tk-maxa :-) Dużo fajnych rzeczy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam ten sklep! Teraz jest tam szał świątecznych dekoracji, pozdrawiam!

      Usuń
  4. Uwielbiam taki intensywny dzień a jak jeszcze wszystko z listy odhaczone to istny raj ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o Tak! nic tak nie motywuje do dalszego działania, jak kolejne zrealizowane zadania :)

      Usuń