Witajcie!
Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. Wystawy sklepowe i wszędobylskie czekoladowe Mikołaje nie pozwalają o tym zapomnieć. U nas w domu też już czuć świąteczny klimat. A to za sprawą ciasta na pierniczki. Jak co roku o tej porze wyrabiam długo dojrzewające ciasto, by kilka dni przed Wigilią piec pierniczki. Przepis jest w moim przepiśniku kilka lat, ale od dwóch, z każdymi Świętami, nabiera szczególnej magii, gdyż ciasto przygotowuję z Zosią :)
Potrzebujemy:
1kg mąki,
2 całe jaja,
4 łyżeczki sody,
1/2 szkl. mleka,
20 dag cukru,
50 dag płynnego miodu,
kostkę masła,
przyprawę do piernika (całe opakowanie),
płaską łyżkę kakao.
1. Rozpuszczamy kostkę masła. Odstawiamy do schłodzenia.
2. Podgrzewamy mleko i dodajemy do niego sodę oczyszczoną.
3. Do miski wsypujemy mąkę i pozostałą część składników. Dodajemy mleko z sodą i schłodzone masło. Wszystko mieszamy drewnianą łyżką.
4. Ciasto wyrabiamy na gładką masę, podsypując w razie potrzeby mąką.
5. Gotowe ciasto przekładamy do miski, szczelnie owijamy folią spożywczą, zabezpieczamy foliową reklamówką i odstawiamy w chłodne miejsce na kilka tygodni. Nasze będzie zabunkrowane na strychu, a ok. 18 grudnia znów zajmie zaszczytne miejsce na stolnicy :)
Ciasto może leżakować kilka tygodni, ale też tydzień, dwa dni, a nawet może być zużyte natychmiast. Należy je rozwałkować na grubość ok. 0,5 cm. Pierniczki pieczemy 10 min w temperaturze 170 stopni (bez termoobiegu).
Przepis jest prosty, wykonanie ciasta zajmuje chwilę. Zosia była bardzo zaangażowana w wyrabianie, a zabawy przy tym było co niemiara :)
Myślicie już o przygotowaniach do Świąt? Czy może już jesteście w trakcie przedświątecznej organizacji?
Dzięki za ten przepis bo w tym roku mam zamiar w końcu zrobić te pierniki! :)
OdpowiedzUsuńaż poczułam święta !
<3!
Proszę bardzo! :D
UsuńKochana i my zrobiliśmy ciasto, pięknie dojrzewa w lodówce bo w tym roku tak ciepły listopad, że na balkonie nawet 18 stopni. Kocham magię świąt a piernik dojrzewający zaczyna ją tworzyć już w połowie listopada
OdpowiedzUsuńO tak, piernik rozpoczyna ten cudowny czas przygotowań. Uwielbiam go!
UsuńMy będziemy zagniatać ciasto pod koniec listopada, aby nie jechać z nim przez całą Polskę :)
OdpowiedzUsuńZdąży nabrać mocy :D
UsuńCudowne są te wspólne wypieki , ja też od wczesnych lat piekłam z córcią pierniki i ciasteczka, mimo, że moja Ola ma już skończone 20 lat, to wciąż to razem robimy :))) Nie robię pierniczków dojrzewających, ale takie, które tylko noc spędzają w lodówce, a poza nimi jeszcze kilka rodzajów ciasteczek :)) Uwielbiam te wspólne pieczenie , a później dekorowanie, to taki wspaniały rytuał :))
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze jesienne klimaty, jedynie wianuszki powstają świąteczne :)
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Pięknie, że ta tradycja weszła tak w Wasze życie. Mam nadzieję, że i u nas tak będzie :) Ja już chcę przegonić tę deszczową listopadową jesień. Oby do Adwentu :) Buziaki!
UsuńWspaniałe są te wspólne chwile - dopiero z dziećmi tak naprawdę czuć magię Świąt:-) Buziaki
OdpowiedzUsuńW tym roku muszę zrobić w końcu pierniki! Z dziećmi koniecznie :)
OdpowiedzUsuńFajny, prosty przepis.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Cudowne zdjęcia, aż poczułam w końcu ten klimat świąt <3 Ja co roku również robię pierniki, jednak posiadam przepis taki gdzie są one mięciutkie od razu i przygotowuje się je bez leżakowania. Są naprawdę wyborne! :) A dekoracje zawsze wykonujemy z Mężem (w tym roku jako Małżeństwo pierwszy raz :)), mamy przy tym niezły ubaw :)! Pozdrawiam serdecznie :*
OdpowiedzUsuńJa nic nie pieczę na razie - może przed samymi świętami uda mi się coś ogarnąć :)
OdpowiedzUsuń