poniedziałek, 4 stycznia 2016

Nie lubię poniedziałków #1

Witajcie!
 
Ostatni tydzień biłam się z myślami, czy nadal prowadzić poniedziałkowy cykl. Poniedziałki nadal są trudne, ale spędzamy je tak aktywnie, że w sumie mijają szybciej, niż mogłoby się wydawać :) Są niejako fotograficznym pamiętnikiem tych dni, a wpisy mocno mnie mobilizują, by uczynić początek tygodnia aktywnym i atrakcyjnym, by brać z tego dnia tyle życiowej radości, ile sama chciałabym podarować jej Zosi. Zdecydowałam, że nadal będę pisała o naszych poniedziałkowych zmaganiach. Mam nadzieję, że zostaniecie z nami :)

Pierwszy poniedziałek w Nowym Roku zaczęłyśmy chwilę przed 8. Poranne mleko i kawa -dla każdego coś dobrego :) W czasie, kiedy uzupełniałam planner i spisywałam zadania na dzisiaj, Zosia kończyła oglądać poranny odcinek Klubu Myszki Miki. Obowiązkowo u Jej boku, poduszka, którą dostała od Taty i z którą się nie rozstaje :)
 


 
Dzisiaj był kolejny mroźny dzień, a wiatr tylko potęgował uczucie zimna. -17 stopni skutecznie odwiodło mnie od przedrzemkowego spaceru. Zosia bawiła się domkiem Peppy - gwiazdkowy prezent, który potrafi zająć Ją nawet godzinę! - a ja w tym czasie ogarnęłam poranny rozgardiasz. W przerwach w zabawie Zosia dzielnie towarzyszyła mi w przygotowaniach do obiadu. Na drugie śniadanie zażyczyła sobie marchewkę :) Po czym znów zajęła się Peppą :) A już za moment robiła ze mną porządek w Jej ozdobach do włosów :)
 
 
 
 
 
Przed 13 Zosia usnęła. W tym czasie zabrałam się za realizację zadania z Wyzwania Minimalistki. Swoich zadań nie przypisałam konkretnym dniom stycznia. Realizuję je w sposób dowolny. Dzisiaj zaczęłam od  porządkowania dokumentów. 
 
 
Podlewanie kwiatów, wycieranie mebli, uprzątnięcie niektórych dekoracji świątecznych, zrobienie obiadu - tak minął czas, kiedy Zosia spała.


 
Chwilę po 15 zjadłyśmy obiad - ulubione danie Zosieńki - łosoś z piekarnika z ziemniakami i warzywami.  A potem nastał czas zabawy. Oczywiście królowała Świnka Peppa, na zmianę z puzzlami. I tak do wieczora.
 




 
Sprzątanie puzzli sprawia Zosieńce taką samą przyjemność jak ich układanie :)


W międzyczasie zrobiłam dwa kolejne zadania z akcji #WyzwanieMinimalistki i dzięki temu będę od jutra na bieżąco z pozostałymi wyzwaniami  przez kolejne dni. Wykreśliłam z listy selekcję ubrań i przeorganizowanie szafy. Ostatnio Pan Mąż zamontował kolejny drążek do wieszania ubrań. Doszły też dodatkowe pudełka i kolejna wisząca kieszeń. Dzięki temu zyskałam więcej miejsca.
 

 
Po godzinie 18 zaczęłyśmy wieczorne rytuały. Od sprzątania zabawek, poprzez kąpiel i wyciszanie się przy książce. Zosia usnęła dosyć późno, przed 22. Do tego czasu zdążyłam uporać się z wieczornym sprzątaniem kuchni i łazienki. Teraz chwila dla mnie :)
 
 
Uciekam do książki i życzę Wam, Kochani, dobrej nocy!
 

4 komentarze:

  1. Nie nawidze sprzątać papierów! A szkatułki na ozdoby włosowe mamy podobne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tez papierzyska przyprawiają o ból głowy ;) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Elwirko, jakie wasze dni są spokojne i inne od naszych! Tęsknię do takich chwil. U nas poranna gonitwa aby zdążyć do pracy i przedszkola. Natomiast popołudnia a właściwie wieczory są za krótkie by przeznaczyc je na więcej niż jedną rzecz.Zatęskniłam za takim naturalnym rytmem dnia, sterowanym posiłkami i porami snu. Gratulują wytrwania w wyzwaniu.Śliczne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Dorotko :* Życzę Ci spokojnego dnia, bez porannej gonitwy i wieczornego ogarniania wszystkiego, co nie jest Ci dane zrobić w ciągu dnia. Uściski! <3

      Usuń