środa, 2 sierpnia 2017

W roli głównej suszone pomidory z żurawiną

Witajcie!
 
Bezapelacyjnie odkryciem ubiegłego miesiąca są suszone pomidory! Nie wiem jak to się stało, ale dopiero kilka tygodni temu, poznałam i na nowo odkryłam smak i możliwości suszonych pomidorów. Ich wygląd może zbyt nie zachęca do delektowania się nimi, ale w połączeniu z dodatkami, są rozkoszą dla podniebienia. Długo nie mogłam się przekonać do ich smaku, ale nareszcie trafiłam na te idealne, suszone pomidory z żurawiną. Teraz królują w mojej kuchni!

Moje dwie ulubione propozycje podania:


 
- mix sałat,
- roszponka,
- filet z kurczaka (ugotowany/upieczony i pokrojony w kostkę),
- kilkanaście żółtych pomidorków,
- pół kostki sera feta,
- pół czerwonej cebuli,
- kilka suszonych pomidorów z żurawiną ( kupuję w Biedronce),
- czarne oliwki,
- sos grecki.
 
 
 
 
- kulka mozzarelli,
- kilka żółtych pomidorków,
- czarne oliwki,
- kilka suszonych pomidorów z żurawiną,
- oregano.
 
Przepisy i wykonanie są banalnie proste, ale ten smak wynagradza tę prostotę.
 
Do następnego!

wtorek, 1 sierpnia 2017

Lipcowe rozliczenie

Witajcie!
 
Mam wrażenie, że wpis o wakacyjnym planie działania pisałam zaledwie kilka dni temu, a już mamy sierpień! Nie wierzę! Dla mnie ten miesiąc jest zwiastunem jesieni. Co prawda pogoda nie przepowiada jesiennej słoty, a żar lejący się z nieba nawet nie pozwala myśleć o tym.  Za nami pracowity lipiec, ależ jakże satysfakcjonujący! Udało mi się zrealizować wszystkie zaplanowane działania:
 
Pierwszym punktem na liście lipcowych zadań było uporządkowanie i segregacja rzeczy zalegających  na strychu. Tak, jak wcześniej Wam pisałam, przepadłam w temacie. Z prostej przyczyny: kocham książki! Zanim zdecydowałam, której się pozbyć, dręczyły mnie tysiące dylematów. Musiałam jednak zrobić czystki, bo literatura rosyjska i poradniki nauczycielskie sprzed 35 lat zajmowały większą część stryszku. Czasopisma, magazyny, książki  do zoologii i zeszyty z geometrii ( z czasów moich wujów) trafiły na makulaturę. Nie było łatwo przebrnąć przez stosy tych czytadeł, ale najważniejsze, że się udało! Znalazłam kilka perełek, które przywiodły na myśl ogrom wspomnień, ale o tym kolejnym razem :)
 
Z listy wykreśliłam grubą krechą porządki w garażach i budynku gospodarczym. Udało się zrobić więcej niż planowałam, a to dzięki urlopowi Pana Męża, który bez sentymentu pozbywał się gratów i wpierał mnie w walce o większą i oczyszczoną przestrzeń. Tym sposobem Panowie od wywozu nieczystości będą jeszcze długi czas wspominać "towar", który wystawiliśmy :) Część zalegających rzeczy, sprawnych, ale niekoniecznie używanych, wystawiłam na portalu aukcyjnym i udało się je sprzedać szybciej niż myślałam.
 
Udało się uporządkować ogródek i działkę. Najgorsze prace za mną. Teraz wystarczy na bieżąco dbać o aktualny stan. Co będzie niezłą aktywnością dla nas i atrakcją dla Dziewczynek, zwłaszcza. Marysia, z początkiem lipca skończyła 10 miesięcy i zaczęła chodzić. Teraz mam rakietę Zosię i Marysię pocisk ( uderza z impetem zostawiając po sobie niezły bałagan :) ) Krótko mówiąc, Dziewczynki, dbają o to, by Matka nie siedziała w miejscu :)
 


Podobnie ma się rzecz z porządkowaniem i oczyszczaniem przestrzeni w domu. Działałam z listą w ręku! Gdyby nie zapiski, pewnie wyłożyłabym się gdzieś w połowie, bo mój zapał i chęci miały lekki kryzys przy papierzyskach. Systematyczne opróżnianie szuflad przyniosło efekty i kolejne worki śmieci. Do tej pory zastanawiam się po co były mi ulotki reklamowe z ubiegłego sezonu jesień/zima :P Mam postanowienie, że nie będę już gromadzić tego typu rzeczy. Jeżeli po przejrzeniu gazetki promocyjnej czy jakiejś reklamy, coś wpadnie mi w oko, zapisuję to w kalendarzu lub w telefonie - tam zaglądam częściej, niż na dno szuflady :) Największą słabością okazały się porządki w szafce Zosi, z Jej rysunkami. Od kiedy Zojka chwyciła kredkę, skrupulatnie wycinam, zostawiam i gromadzę jej "dzieła" do albumu. Stosik rośnie i krzyczy, aby wreszcie zrobić z nim porządek. Aktualne prace zazwyczaj lądują na widoku. Marysiu, stworzyłam dla Ciebie arcydzieło :) A, że mam słabość wielką to sztuki mej Córki, to muszę dokupić drugi album :)
 
 
Z rzeczy, które zaplanowałam na czas lipcowych rozrywek w strefie domowej, najbardziej cieszy mnie realizacja ostatniego punktu: odświeżenia pokoju Marysi. Długo zastanawiałam się jak ugryźć temat, jeszcze dłużej biłam się z pomysłem, ale w końcu zaryzykowałam i jestem bardzo zadowolona. O tym już wkrótce!
 
 
Zamykam w kalendarzu zakładkę lipiec i z nadzieją zapisuję plany na sierpień. To będzie równie pracowity miesiąc, ale okraszony uśmiechami i radosnymi spojrzeniami Dziewczynek. Wracam do spisywania planów, serdeczności!