niedziela, 30 kwietnia 2017

Nie lubię poniedziałków #16

Witajcie!

Z wielkim opóźnieniem pojawia się ostatni, w tym miesiącu, poniedziałkowy wpis. Laptop odmówił posłuszeństwa i skończyło się na zgraniu zdjęć. Dopiero dzisiaj odzyskałam łączność z siecią.
 
Ubiegły tydzień, dzień w dzień, zaczynałam parę minut po godzinie 5, wtedy wypada karmienie Marysi. Zanim się z tym uporamy, jest już przed 6, a wówczas nie opłaca mi się już kłaść :)
 
 
Zanim dziewczynki wstały, przygotowałam wszystko do obiadu...

 
... wypiłam gorącą kawę i przejrzałam kalendarz...

 
A chwilę później zaczęła się codzienna rutyna. Poranna toaleta, śniadania, szykowanie do przedszkola. Trasa przedszkole -dom. I działamy z obowiązkami :) Czas do powrotu Zosi  - dosłownie - przecieka przez palce. Lada moment jest godzina 15. Po obiedzie ruszamy na miasto :) 

 
A w drodze powrotnej stoimy w korku, prawie pół godziny!

 
W domu czekają na nas goście i pizza :) Lubimy takie powroty :)

 
Wieczorne szaleństwa Sofii i Mari :)




Wieczorem Zosia przyniosła z ogródka tulipany, który złamały się podczas ulewy...

 
Po godzinie 20 Dziewczynki słodko już spały...

 
... a ja mogłam zmienić repertuar czytelniczy :)
 
Do następnego!
 

czwartek, 13 kwietnia 2017

Wpis z jajem...

Witajcie!
 
 
Dzisiaj przynoszę Wam cekinowe jaja, które robiłyśmy z  Zosią. Część z nich powstała dawno temu, za czasów kiedy noce były przespane, a dni wlekły się w nieskończoność. Dziewczynki podkręcają tempo życia na tyle, że sama nie wiem, jakim cudem mamy połowę miesiąca! Jak przystało na kwiecień - czasem słońce, czasem deszcz - wiosna przeplata się z zimowymi i jesiennymi akcentami. Jest wesoło, szybko, jednym słowem z jajem :)
 
 










 
Kochani!
 
Niech Święta Wielkiej Nocy przyniosą same dobre chwile! Niech Zmartwychwstały Chrystus otuli Nasze serca nadzieją, pokojem i radością!
 

wtorek, 11 kwietnia 2017

Nie lubię poniedziałków #15

Witajcie!
 
Ostatnie dni przynoszą zaskakujące poranki. To sprawka Naszych Dziewczynek, które nagle się rozespały i potrafią spać nawet do 7.30! Chłonę chwilę i nie budzę ich :) Rankiem mam czas na ciepłą kawę, podszykowanie obiadu i moment na przeczytanie książki.
 

Dziewczynki wstają wyspane, szczęśliwe i z uśmiechem zaczynamy nasze babskie dni :)

 
Zosia była w przedszkolu, a Marysia dzielnie towarzyszyła mi w porządkach. Okna, kwiaty, pranie. Każdego dnia doglądamy naszej mięty, która przemierzyła do nas niemalże pół Polski! Dorotko, dziękuję!


 
 
A przed południem mieliśmy miłych gości :)
 
 
Marysia opanowała wstawanie i siadanie - tylko szuka okazji, by korzystać z nowych umiejętności
 
.
 Kawa i spacer :)
 
 
 
Zakwitły pierwsze tulipany w naszym ogródku!

 
Po powrocie z przedszkola czas na zabawę!

 
Przerwa na kawę i na kakao :)


 
I znów zabawa!
 
 
Po drzemce Marysi uciekłyśmy na dwór korzystać z pięknej pogody!

 
Z tych wiosennych wojaży wróciłyśmy o 19! Także wieczorny bieg przygotowawczy do snu i po 20 Dziewczynki już spały...
 
 
Do napisania wkrótce!


sobota, 8 kwietnia 2017

Idą Święta ... ślemy życzenia

Witajcie!

Kilka lat temu  postanowiłam, że wrócę do wysyłania tradycyjnych kartek świątecznych. Udało się :)  Dwa razy w roku biegniemy z Zojką na pocztę i ślemy pocztowe życzenia.




 
Od kilku dni próbuję przygotować Zosię na nadchodzący świąteczny czas. Każde kolejne święta przeżywa na swój dziecięcy sposób, ale też z roku na rok, pojawia się cała gama pytań. Rok temu Zosia skupiała się na czekoladowym zającu, pisankach i Śmigusie Dyngusie. Teraz dopytuje o resztę. O wiele łatwiej wytłumaczyć symbolikę Święconki niż Zmartwychwstanie Chrystusa czy ukrzyżowanie. Dzisiaj skupiamy się na zdobieniu palmy na jutrzejsze święcenie. To już trzeci raz, kiedy Zosia będzie miała swoją palmę :)
 
Do napisania!

piątek, 7 kwietnia 2017

Wiła wianki...

Kochani!
 
Ostatnie dwa kwietniowe dni są ruletką atmosferyczną! Deszcz, ostre słońce, grad, wichury... Czego to nie było?! Nawet śniegiem sypnęło! Chciałoby się krzyknąć: Wiosno, gdzie jesteś? Wracaj!
 
Szukanie wiosny w deszczu, przy wietrze wyginającym parasole na drugą stronę, jest średnio przyjemne. Razem z Zosią  przywołujemy ją na swój sposób - tym razem, robiąc wianki. Na czas Wielkanocy dostaną się im pewnie pisanki, kurczaczki i cały ten rozkicany zajęczy kram :)
 
 










 
Do następnego!