środa, 5 kwietnia 2017

Nie lubię poniedziałków #14

Kochani!

Od rana miałam przygotowany aparat, tyle że zapomniałam o karcie pamięci! Poranne zdjęcia przepadły... A poranek był w trybie szybkim. Zosia pospała dłużej niż zazwyczaj, a Marysia zaczęła dzień chwilę po naszym wyjściu do przedszkola. Małe zakupy, śniadanie i zaczęłyśmy z Manią "akcję okna" :) Poszło sprawnie. W czasie drzemki Mani uporałam się z reszta obowiązków.



 
Kawa i planowanie tego tygodnia - obowiązkowy poniedziałkowy moment!


 
Przystanek w drodze z przedszkola ...

 
Plac budowy :)

 
I prace artystyczne...




 
Mam wrażenie, że te kilka godzin, po powrocie Zosi z przedszkola, najzwyczajniej w świecie, mi ucieka. Wieczorne rytuały trwają coraz krócej, bo Dziewczynki są zmęczone po całym dniu atrakcji. Często o godzinie 20 już śpią, a w domu robi się dziwnie cicho ...
 
Do napisania wkrótce!






1 komentarz: