wtorek, 10 lipca 2018

Nie lubię poniedziałków #19

Witajcie Kochani!

Dzisiaj zaległy poniedziałkowy wpis :) Drugi poniedziałek lipca na pewno zapisze się mocno w mojej pamięci, z prostego powodu. Otóż, nasze Dziewczynki spały do 8.15! Nie wierzę w to, co piszę :) Z natury, obie, są mocno nieospałe. Ranne ptaszki, które zazwyczaj o 7 rano stoją gotowe do wyjścia. A tu, proszę bardzo! Takie miłe zaskoczenie. Oczywiście mój budzik nie zawiódł, z prostej przyczyny - nie umiem rano długo spać! Mogę położyć się już o 19.30, ale za żadne skarby nie dośpię do 8. Są tego plusy: podszykowanie obiadu, ciepła kawa, chwila z książką, pozbieranie myśli na cały dzień i przygotowanie planu działania. Dla mnie dzień zaczęty z takim przytupem jest zapowiedzią dobrego dnia. Mogę wygospodarować wtedy czas na wszystko, bez szkody dla Dziewczynek czy też mnie samej. 

Obecnie czytam książkę Niny George  Księżyc nad Bretanią. Zapowiada się naprawdę interesująco.

 

Zanim Dziewczynki wstały zdążyłam powiesić pranie, zebrać miętę i podlać warzywa. Miętę kochamy, całą rodziną. Pierwsza partia jest już zasuszona. Kolej na następne.


Pomidorki, podobnie jak truskawki wiszące, są pod stałą obserwacją Zosi i Marysi. 


Poranne zabawy :) Marysia, podobnie jak Zosia w Jej wieku, zaczęła pięknie bawić się klockami. 


Po śniadaniu, czas na listę zakupów :)


Wszystko zapisane, ruszamy w drogę!


W domu czekają na nas przesyłki. Te małe rączki uwielbiają rozpakowywać :)


Korzystam z sezonowych wyprzedaży. Tym razem, coś dla mnie :)


Marysia smacznie śpi, a Zosia dzielnie pomaga przy racuchach. Ich ulubione, z jabłkami.

 Poszło nam naprawdę szybko i sprawnie, także wykreślam kolejny punkt z listy zadań i biorę się za zaległe prasowanie. Uzbierało się tego dużo za dużo, ale lubię prasować. Relaksuje mnie to :)


Chwila na odpoczynek, ciepłą kawkę i wietrzenie szafy. Tym razem, szafa Dziewczynek. Ostatni tydzień pracowałam nas szafą w sypialni. Kolejna reorganizacja, przegląd, generalnie czyszczenie.  Dobrze odpoczywa mi się przy takich porządkach. Mam wrażenie, że wraz z układanymi rzeczami, układam swoje myśli, na nowo składam plany. Z każdą odłożoną rzeczą - robię miejsce nie tylko na nowe, ale zdaję sobie sprawę czego tak naprawdę potrzebuję i z czego na ile korzystam. 


Zosia w przeciągu miesiąca wyrosła z ogromu rzeczy i butów. Czas na zmianę garderoby.


Dzisiaj Zonia ma zajęcia z angielskiego. Jedzie z moją Przyjaciółką, dzięki czemu nie muszę budzić Marysi. Po powrocie do domu, za każdym razem, mamy ten sam scenariusz: Marysia podkrada plecak Zosi, wyjmuje jej kredki i biegiem ucieka do swojego pokoiku :) Korzystam z chwili artystycznych poczynań Marysi i zmieniam u Niej pościel.


 Po obiedzie, zabieramy prowiant i ruszamy w trasę. 


A przed kąpielą, wieczorna kawa, podana przez Marysię. Doczekałam się :)


Kiedy Dziewczynki smacznie śpią uciekam jeszcze na dwór nakarmić kota, a potem mam czas już tylko dla siebie.  To był dobry dzień :)


Do następnego!

8 komentarzy:

  1. I jak zwykle pięknie napisane! Człowiek z rana przeczyta taki wpis i od razu ma ochotę wyparować z łóżka, choć grawitacja mocno na mnie dziala:D wczoraj szukałam książki którą mogłabym sobie domowic do zamówienia ze znak.com.pl (fajne promocje na ksiaZki były) i wpadłam na Bloga bo "Elwirka będzie coś miała" 😎😎i padło na "księżyc"🌙. Więc za Twoją "rekomendacją"- kupiłam :) racuszki mmmm🍏🍎 po jabłka chyba do ogrodu skoczę, racuszki z papierówkami-to byłoby coś!
    Kochanie, Twoje wpisy mają tyle energii i spokoju, tak jakby na przemian dawkować sobie i kawę i relanium 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z rana taki piękny komentarz! Ślicznie dziękuję za każde słowo. To niezwykle motywujące <3 Grawitacja jest mocnym przeciwnikiem, ale chęci robią swoje :) Też często zamawiam z tej strony. Papierówki <3 Uwielbiam. Smakołyk mojego dzieciństwa! I to niekończące się ich obieranie ze skórki. Im więcej obite, tym smaczniejsze :)

      Dawkuj ile dusza pragnie, polecam się!

      Ściskam mocno!

      Usuń
  2. Jaki pozytywny dzień..., aż mi się udzieliła energia z tego wpisu. Oby jak najwięcej takich dni.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ miło :) oby, oby! Dla nas wszystkich :)

      Serdeczności!

      Usuń
  3. Uroczo u Was a do tego takie spania "do późna" u mnie wstawanie jest o 6... dziś o 5... a jak mam szczęście (raz miałam) to o 7... Podoba mi się jak piszesz bloga. można z Wami spędzić cały dzień w takiej najzwyklejszej codzienności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!

      U nas to niezmiernie rzadkie zjawisko :) ale liczę, że Marysi wkrótce zakoduje się dłuższe spanie na dobre. Przerabialam to z Zosią. Jest nadzieja :)

      Bardzo dziękuję za dobre słowo i zapraszam w nasze progi :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Kochana, chyba koniecznie musisz zmienić tytuł cyklu, na ,,Kocham poniedziałki ,, :))) Zawsze są u Ciebie takie ciepłe, pozytywne i radosne. Uwielbiam ten cykl i zawsze czekam na kolejny post :D
    Twoje dziewczynki zmieniają się dosłownie w oczach, rosną jak na drożdżach, to już panieneczki :D
    Ściskam Was wszystkie serdecznie, dobrego tygodnia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czasem polubiłam te poniedziałki :) Dziękuję, za tak serdeczne słowa!

      Buziaki!

      Usuń