poniedziałek, 13 lutego 2017

Nie lubię poniedziałków #7

Witajcie Kochani!
 
Powoli kolejny poniedziałek dobiega końca, a ja mam wrażenie, że trwał zaledwie chwilę. Nie wiem jak to możliwe, tym bardziej, że zaczęłam dzień już przed 3 rano, kiedy zamykałam drzwi za Panem Mężem. Zasypianie to mój słaby punkt - wybudzona w nocy, nie potrafię zasnąć szybko. Trwa to i trwa, a zazwyczaj kiedy już zasypiam, Marysia wzywa do siebie. O losie! Co z tym zrobić? Szukać w minusach plusów.  Umiejętność wysypiania się w ciągu 4 godzin nabyłam już przy Zosi. Potem - po zakończeniu Jej ząbkowania- nastał czas przespanych nocy, by we wrześniu posiąść zdolność regeneracji w ciągu 2-3 godzin snu na dobę. Teraz jest o niebo lepiej i po historii z Zosią, ufam, że będzie jeszcze lepiej. Jednak zdarzają się noce wędrówki ludów, czytaj. matki :) Nastaną czasy, kiedy to ja będę budziła Dziewczynki :) Dzisiaj to Zosia zarządziła pobudkę - o 7 była już w gotowości ze swoją nową zabawką - owieczką - która w niedzielę wieczorem przyjechała prosto z Zakopanego.

 
 
Zosia urzędowała u siebie, a ja  zdążyłam zmienić pościele i posegregować pranie.
 
 
 


I wypić pierwszą poniedziałkową kawę...

 
W połowie filiżanki dołączyła do nas Marysia :)
 
 
Dzisiaj do przedszkola wyjechałyśmy wyjątkowo później - Zosia przed wyjściem segregowała jeszcze pluszaki do prania.
 
 
W drodze powrotnej zrobiłam jeszcze szybkie zakupy by chwilę po 9 jeść śniadanie w towarzystwie Marysieńki i jej jaglanki z owocami.
 
 
Zmieniłyśmy też wodę kwiatom i przygotowałyśmy obiad. Barszcz czerwony  - ulubiona zupa Zosi, zaraz po rosole :)
 
 
Marysia bawiła się u Zosi, a ja w tym czasie dokończyłam codzienne poranne obowiązki.
 
 
Po 14 byłam już w drodze po Zosię. Wstąpiłyśmy jeszcze do sklepu, przy okazji przespacerowałyśmy się chwilę. Zonia po obiedzie zajęła się układaniem puzzli i otwarciem kliniki dla chorych na ospę świnek. Jej fantazja nie ma granic :)
 
 

 
Marysia miała swoją ostatnią drzemkę, Zosia zajęła się układaniem klocków, a ja dokończyłam prasowanie i wycieranie mebli. Po godzinie 17 staram się już "wyprowadzać dom na prostą" i zaczynać wieczorne rytuały. Do godziny 19 czas mija nam dwa razy szybciej - kąpiele, kolacje, szykowanie pokoików Dziewczynek na noc, ubrań na następny dzień - to wszystko wprowadza rutynę, dzięki której Dziewczynki wyciszają się po intensywnym dniu. I potrzebują tego. Daje się to odczuć zwłaszcza w dniach, kiedy ten rytm jest zaburzony, np. przez późne powroty do domu. Dlatego staram się pilnować i przestrzegać tych naszych rytuałów.

 

 


 

 
Marysia po 19 była już w łóżeczku, Zosia jeszcze tańczyła swoje wygibasy, a ja w międzyczasie zdążyłam zgrać zdjęcia do kolejnych wpisów.

 
Dziewczynki śpią. Ten tydzień będzie w większości - podobnie jak ubiegły - w trasie. Jutro czeka mnie wyjazd z Marysią, i tak już do piątku. Dni uciekają, ale to mnie cieszy - zbliżamy się do kwietnia, do wiosennych miesięcy, na które czekam z utęsknieniem, ale o tym kolejnym razem. Uciekam do książki...
 
Dobrej nocy!
 

12 komentarzy:

  1. To widzę że Walentynki słodziaśne z takimi maluchami :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję małej ilości snu. U mnie Franio chory - przyplątał się jakiś wirus - i dziś noc mieliśmy z głowy. Z drugiej strony matki mają niesamowitą zdolność adaptacji do nieprzespanych nocy, nie mają wyjścia. Na zdjęciach u Ciebie już się przewija wiosna w kwiatach. Nareszcie, jest już tuż tuż! Świnki mają realistyczne kropki jak na prawdziwą ospę przystało :-) Zdjęcie chorych świnek dało mi humor na cały dzień :-) U nas też ciagle puzzle, muszę kupić jakieś nowe zestawy. Po Twoich cyklicznych wpisach widać, jak czas pędzi. Przecież dopiero co czytałam Nie lubię poniedziałków, a za nami już kolejny! Buziaki ze stolicy! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo zdrówka dla Frania! O tak, to zaskakujące, że wraz z ilością dzieci zmniejsza się zapotrzebowanie na sen, a zwiększają się moce przerobowe :)

      Buziaki Dominiko!

      Usuń
  3. Bardzo intensywne te Twoje dni, szczerze podziwiam konsekwencję w działaniu i rewelacyjną organizację czasu.
    Świetne te Twoje dziewczyny:) Powaliła mnie na kolana klinika dla chorych na ospę świnek;-))) Może przyszła lekarka Ci rośnie. Pozdrawiam serdecznie i uśmiech przesyłam. Wielki, ogromny, słoneczny uśmiech z ciepłego i rzsłonecznionego dzisiaj Wrocławia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Florentyno! :* Staram się, by dzień nie tylko udźwignął nie tylko obowiązki, ale pomieścił też przyjemności :)

      Przesyłamy słoneczne pozdrowienia!

      Usuń
  4. Jak zawsze z przyjemnością przeczytałam o Waszym wypełnionym po brzegi dniu:)
    Zojka ma niesamowite pomysły, chore na ospę świnki ... super :)))Świetnie potrafi się sama zabawić :)
    Pozdrawiam ciepło, Agness :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agness, dziękuje <3

      Zonia to mistrzyni zabaw! Jej fantazja nie zna granic :)

      Buziaki!

      Usuń
  5. Odkąd jestem mamą to jakoś szkoda mi czasu na sen, a kiedyś byłam takim śpiochem, że potrafiłam spać do 12 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też szkoda czasu na sen, ale zregenerować się też trzeba :) Dobrze, że nigdy nie byłam śpiochem, bo ciężko byłoby mi przy naszych nieospałych Dziewczynkach :O

      Usuń
  6. Ja rowniez podziwiam te otlrganizacje czasu u mnie to na pewno tak nie wyglada czasem moje hobby zabiera mi pol dnia ogladam sie dookola a tam nie ma przejscia bo Oskarek z kuzynka mieli fajna zabawe ;) coz by bylo warte zycie bez dzieci ;) przeslodkie te Twoje dzieciaki ;) pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj moja Imienniczko! :)

      Twoje hobby pewnie i noce Ci zajmuje - ale wcale mnie to nie dziwi! Masz ogromny talent! Byłam u Ciebie, piękne ilustracje tworzysz :)

      Czasami, kiedy wieczorem patrzę na pokój Zosi, zastanawiam się czy urzędowała tam niespełna 4-latka czy może stado słoni staranowało to pomieszczenie :) Ale to jej przestrzeń, Ona ma się tam czuć dobrze, a że zabawa jak zawsze była przednia, to ufam że tak było :)

      Pozdrawiamy!

      Usuń