środa, 22 lutego 2017

Nie lubię poniedziałków #8

Witajcie!
 
Kolejny raz publikuję poniedziałkowy wpis z opóźnieniem. Pan Mąż jest w domu i z założenia czasu powinnam mieć więcej, a mam go jeszcze mniej :) Na raty zgrywam zdjęcia, w międzyczasie piszę i kończę wpisy, które od kilku tygodni mają status roboczych. Skupiam się na tym co tu i teraz, a czas ucieka, doba się kurczy, ale wcale nie jest mi z tym tak źle. W końcu jest w naszym domu perfekcyjnie, bo jesteśmy wszyscy razem, w komplecie :) Skupiamy się na tym, łapiemy wspólne chwile i cieszymy się momentami.
 
Poniedziałek zaczęliśmy z Dziewczynkami chwilę po 7. Marysia jeszcze smacznie spała, Zosią zajął się Tata , a ja uporałam się ze ścieleniem łóżek. Poranna toaleta i nowy tydzień przywitała też Marysia.



 

 
 
Dzisiaj Tata zawoził Zosię i Szymka.
 
 
Mama w tym czasie uraczyła się pierwszą poniedziałkową kawą i nastawiła obiad :) Kuchnia wydaje brokułową i jarzynową z koperkiem :)
 
 

Marysia zjadła drugie śniadanie i urzędowała z Tatą, a ja ruszyłam na zakupy.

 
 
Dzięki uprzejmości Znajomej udało mi się kupić skrzynię z siedziskiem :)
 
 
Szybki powrót do domu, obiad i pakowanie. Znów w trasie. Jedziemy po Zosię i prosto z przedszkola ruszamy do okulisty. Pan Mąż ma kontrolną wizytę. Dziewczynki przy okazji łapią spacer. Zosia nie zostawia Taty samego i towarzyszy mu na wizycie.
 
 
 
 
Po powrocie do domu, Dziewczynki szaleją, a Tata składa skrzynię

 
 
 
 
 
 Kąpiel, kolacja, wyciszanie się po całym dniu pełnym atrakcji. Marysia zasypia, a Zosia jeszcze przed snem bawi się przybijanką. Po godzinie 20 śpią już smacznie obie.

 
Od kilku dni uzupełniam albumy ze zdjęciami, nareszcie wywołałam pierwszą zaległą część zdjęć. Teraz pora na posegregowanie kolejnych folderów.
 
 
 
 
I chwila dla mnie :)
 
 
Do napisania!

8 komentarzy:

  1. Mało ludzi lubi poniedziałki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie można polubić takie poniedziałki ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. I to jest właśnie to, co się powinno robić - wyłapywać wspaniałe rodzinne, zwykłe-a jednak niezwykłe okruchy z codzienności :-) Ja za zdjęcia zabieram się w marcu. I zmieniam te w ramkach na nowe. Akcja "wiosna" obejmie wiele planów do wcielenia :-) Czytasz o Annie Dymnej - dopisuję do mojej listy lektur, bardzo ją lubię i cenię, nie tylko jako aktorkę, ale też za mądrość, wrażliwość i działania charytatywne. Piękne kwiaty kupiłaś, w moim ulubionym kolorze. Wiosno, przybywaj :-)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia ze zdjęciami! Mnie zajęło to kilka tygodni, a teraz pora odkopać jeszcze starsze foldery i znów posegregować zdjęcia do wywołania - daje sobie czas do czerwca!

      Ja wciąż tworzę listę książek a na stoliku nocnym ich przybywa - za dużo chcę przeczytać :)

      Wiosenne pozdrowienia!

      Usuń
  4. Kochana nominowałam Cię do zabawy. Zajrzyj na bloga mojego :*

    OdpowiedzUsuń