poniedziałek, 21 maja 2018

Nie lubię poniedziałków #18

Witajcie Drodzy Moi!
 
Po cudownym, rodzinnym weekendzie wracam z garstką zdjęć z naszego dnia. Ostatnio, przeglądając wpisy sprzed kilku miesięcy, natknęłam się na majowy wpis poniedziałkowy. Minął rok od tego czasu! Cykl Nie lubię poniedziałków był przez Was bardzo lubiany. Sama go bardzo sobie ceniłam. Mogłam wracać do konkretnych dni i przypominać sobie, co wtedy robiłyśmy. Pamięć ludzka jest niezwykle ulotna, a w życiu są momenty, do których warto wracać. Nie obiecuję sobie, że poniedziałki wrócą w regularnym wydaniu. Będę zadowolona, jeżeli uda mi się uwiecznić chociaż jeden poniedziałek miesięcznie. Co Wy na to?
 
Zaczynamy... dość wcześnie :) Pan Mąż pojechał dzisiaj nad ranem do pracy. Znów zaczynamy odliczanie dni do Jego przyjazdu. Biorąc pod uwagę przebieg i tempo naszych dni, czas oczekiwania minie nam błyskawicznie.
 
Mój budzik, mimo że ustawiony na dość wczesną godzinę, rzadko kiedy jest szybszy niż Marysia :) Ścielenie łóżka, przygotowanie śniadania dla Zosi do przedszkola, zrobienie listy spraw do załatwienia i zaparzenie kawy - tyle udaje mi się zrobić, zanim Marysia też postanowi przywitać poniedziałek.
 
 
Książeczki, malowanki i puzzle - poranny rozruch Marysieńki. Dzięki temu, że Marysia zabawi się u siebie w pokoju, Zosia może dłużej pospać ( zazwyczaj Mysia na piątym biegu wpada do pokoju Zosi i urządza Jej pobudkę ) a ja zyskuję chwilę na podszykowanie nas do wyjścia.

 
Los jest dzisiaj łaskawy, Zosia śpi do 7 :) Zanim Dziewczynki nacieszą się sobą, szybko ścielę łóżka i szykuję im ubrania. Dzisiaj czeka nas sporo jazdy, dlatego pakuję bagaż podręczny dla Marysi i o 8 ruszamy do przedszkola. Pierwszy punkt na naszej trasie :)

 
Chwilę po 8 jesteśmy już na poczcie. Zosia czuje się tutaj jak u siebie :) Podobnie w banku, gdzie zatrzymujemy się kilka minut potem.

 
A po 9 jesteśmy już po zakupach w Lidlu i spacerze w towarzystwie Franusia :)

 
Po powrocie do domu czekają na nas paczki, które nareszcie zostały dostarczone - po 3 tygodniach oczekiwania! Oprócz lidlowskich "łupów" skusiłam się na dwa kubki w Pepco - książki i kubki/filiżanki to moja słabość :)
 

 
Chwilę przed południem Marysia słodko śpi. Tym razem to ja wrzucam piaty bieg: gotuję żurek ( Zosi ulubiony), wstawiam kolejne prania i wycieram kurze. Staram się maksymalnie wykorzystać drzemkę Marysi.
 
 
Po obiedzie pędzimy z Marysią po Zosię. Marysia na hasło "przedszkole" uśmiecha się od ucha do ucha i biegiem rusza do drzwi! Oby ten zapał jej nie minął :) Prosto z przedszkola zabieram Dziewczynki do sklepu budowlanego i punktu ogrodniczego. Potrzebujemy ziemi, wieszaków do doniczek i lawendy :)

 
W drodze powrotnej same atrakcje :)

 
Dziewczynki z miejsca zabierają się ze mną do sadzenia pomidorków koktajlowych i podlewania zieleniny :) To jedno z ich ulubionych zajęć.

 
Pierwsza nasza truskawka! Zosia jest zachwycona, że urosła w "jej" doniczce :)

 
A na deser ... :)

 
Popołudniem mamy jeszcze gości. Jest niezła gromadka dzieci, także czas mija wesoło i szybko. Dziewczynki zasypiają około 20, a ja wtedy zaczynam wieczór roboczy. Zbieranie i segregowanie prania, szykowanie ubrań na jutro, lista rzeczy do załatwienia. Pyszna kolacja  i chwila na zebranie myśli.

 
Dobrej nocy i do napisania wkrótce!
 

14 komentarzy:

  1. Oczywiście, Ze czekam na poniedziałkowy cykl! Mimo,ze nie zawsze dawałam znak to xo tydzień z zapartym tchem czekałam na nowy wpis! Tak cudownie u Was.achhh. Buziaki 💕 Weronika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weronika! Dziękuję za dobre słowo i czekam na komentarze od Ciebie, to niesamowicie motywuje :*

      Usuń
  2. Naprawdę tęskniłam za tym cyklem. Ciepło, domowo i tak rodzinnie. Pokazujesz jak celebrować codzienność i doceniać choćby najzwyczajniejsze chwile. Po cichu zazdroszczę Twojego spędzania czasu z dziewczynkami, mi ostatnio wiele umyka i coraz częściej myślę o jakiejś zmianie, bo dzieciństwo naszych dzieci minie bezpowrotnie, a praca zawsze jakaś się potem znajdzie...żal mi tego bralu czasu dla dzieci, czas na przewartościowanie pewnych kwestii...Dzięki Twoim wpisom lubię nawet poniedziałki, bo cykl mnie motywuje i inspiruje do pozytywnych zmian. Obym je wcieliła w życie. Pozdrowienia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominiko, dziękuję z całego serca! Jestem niesamowicie wdzięczna, że najmłodsze lata Dziewczynek spędzam z nimi każdego dnia. Przyjdzie też czas na pracę zawodową, ale póki co, jestem wdzięczna, że mogę być z nimi w domu. Bardzo dziękuję za dobre słowo <3

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy pomysł na cykl. Wspaniałe masz pomocnice.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam do lektury poprzednich postów z tego cyklu. Nazbierało się trochę :)

      Usuń
  4. Bardzo tesknilam za tymi wpisami. Chętna jestem na przepis na żurek. Moja Zosia nie może się doczekać kiedy w końcu pojdzie do przedszkola, oby była taka chętna jak imieniczka. Pozdrawiam Justa1985

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justa, jak miło! Uściski dla Zosi i Filipka!

      Usuń
  5. Tesknilam za tym wpisem. Moja Zosia już nie może się doczekać kiedy pójdzie do przedszkola, oby potem była chętna chodzić jak imieniczka. Ale dziewczynki urosły. Poproszę przepis na żurek. Pozdrawiam Justa1985

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, niezły kołowrotek, skąd ja to znam. Choć moje dzieci, na szczęście nie zaczynają dnia tak wcześnie rano:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściara :)Już przywykłam do tych wczesnych poranków :)

      Usuń
  7. Poproszę o nowe posty ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń