wtorek, 17 lipca 2018

Nie lubię poniedziałków #20

Witajcie Kochani!


Dzisiaj przynoszę Wam kolejny poniedziałkowy wpis. Wyszło spontanicznie, ale bardzo lubię ten cykl. I Wy też, co mnie bardzo cieszy :) Zaczynamy...

Poniedziałek zaczął się bardzo wcześnie. W sumie już o 4, kiedy Pan Mąż wyjeżdżał do pracy. Myślałam, że przymknę jeszcze oko, ale Marysia miała zgoła inne plany, bo o 5 już radośnie oznajmiła, że wstaje. Odkąd jest odpieluchowana, czyli jakieś 6 tygodni, takie pobudki zdarzają się nam bardzo często. Po dłuższych pertraktacjach udało się położyć ją przed 6. To oznaczało jedno - wstanie ok. 9 i będzie dzień bez drzemki.




Bardzo lubię i doceniam te moje "ciche" poranki. Staram się je wykorzystać najbardziej jak potrafię. Zwłaszcza kiedy jest to poniedziałek i jest sporo obowiązków poweekendowych. Dwa prania, opróżnienie koszy, uporządkowanie lodówki, zaplanowanie listy zakupów, najważniejszych spraw na ten tydzień. Są to sprawy na pozór błahe, które nie zajmują dużo czasu, ale szybkie uporanie się z nimi daje mi dodatkowy czas w ciągu dnia czy tygodnia.

Ostatnio, podczas przekładania rzeczy na strychu, znalazłyśmy z Zosią książki, które czytałam będąc w podstawówce.! Pora odświeżyć lekturę :)


Zanim Dziewczynki wstały zdążyłam jeszcze zetrzeć kurze i podlać kwiaty,


Zosia zaczęła dzień przed 9! Akurat kiedy kończyłam segregować zdjęcia do wywołania.


Chwilę potem dołączyła do nas Marysia. Po śniadaniu czas na zabawę - Dziewczynki dostały od Wuja patyczki, z których można wyczarować przeróżne budowle. Istny szał!


Tak Tata urządził Córeczki w niedzielę :)


Zupa gotowa, można ruszać w trasę! Najważniejszym punktem na liście jest hurtowania z kwiatami. Tam kierujemy się najpierw. Potem Pepco - w sklepie mnóstwo nowości!


W Netto realizujemy zamówienie dla Kuzynki i ruszamy dalej.


 
Na sam koniec spożywka. Udało nam się zdążyć przed deszczem :) Obowiązkowy przystanek. Tym razem nie konie, nie krowy :) Ślimaki!




Dzisiaj Marysia nie ma drzemki. O 15 Zosia ma zajęcia z języka angielskiego, także nie kładę Mani. Musiałabym ją budzić. Za to mamy Gości :) I czas miło i szybko ucieka. Korzystam z tego, że moja Siostra zostaje z Maluchami i zawożę Zosię na zajęcia.



Po Zosię jedziemy już w pełnym składzie. Zaglądamy jeszcze do sklepu budowlanego po ziemię do kwiatów i ruszamy na cmentarz, by porządkować.


Wracamy chwilę przed 18. Czeka na mnie przysyłka :)


Marysia po 19 już smacznie śpi. Zosia jeszcze układa fantazyjne budowle.


Czas na kolację :)


To był zakręcony poniedziałek - dosłownie!


Dobrej nocy!




6 komentarzy:

  1. Moje ulubione wpisy :)
    Tez lubię konstruować z rurek :p w przedszkolu zbudowałam dzieciakom wielki dom- czułam się jak bohaterka 😂 Ja myślałam, ze to już "wakacje" u Was a jednak nie:-) coś pomyliłam :)
    Moc uścisków ❤️❤️
    W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rurki robią furorę ! :) Kurs wakacyjny :) Miała być próba, ale Zosia jest zachwycona :)

      Buziaki!

      Usuń
  2. Pełen energii poniedziałek.:) Sporo się u Was dzieje. Pozdrawiam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dzieje się, dzieje! Walczymy o wolne chwile, by poleniuchować :)

      Ściskam!

      Usuń
  3. Jak wspaniale piszesz. Tez muszę do tego wrócić po sporej przerwie. Piękna ta Wasza codzienność :-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Dominiko :) Czekam na Twój powrót :)

      Usuń