Witajcie!
Dzisiaj kilka słów o tym, jak spełniłam jedno ze swoich marzeń :) Bardzo rzadko oglądam telewizję. Telewizor mógłby zniknąć z naszego domu. Dość mam bombardujących mnie zewsząd informacji. Z telewizji krzyczą, reklamy wrzeszczą, fb i inne portale społecznościowe rzucają hasła. Radio jedynie pięknie gra :) i to za moją przyczyną, bo sama ustawiam to, czego chcę słuchać. I tego pragnę też od szklanego ekranu. Chcę sama dozować sobie informację, a wystarczy, że doszukam się ich w sprawdzonych miejscach. Sama jednak nie mieszkam i muszę brać pod uwagę zdanie reszty rodziny. Dziewczynki bardzo rzadko oglądają bajki. Ciężko je posadzić przed telewizorem. Ci, którzy są na co dzień z nami, wiedzą że telewizor stosuję jako karniaka :) Mało wychowawcze, ale są dni, kiedy oddałabym dwie filiżanki kawy za to, by Dziewczynki usiadły chociaż na godzinę i obejrzały bajkę. Pan Mąż ogląda kanały sportowe, ale jako że częściej go nie ma niż jest, to jego głos brany jest pod uwagę na dwa razy :) Długo myślałam i szukałam inspiracji, jak nasz problem rozwiązać.
Pierwszy raz ścienne galerie zobaczyłam na Pintereście. Wtedy powstała nasza galeria w korytarzu klik Nie przyszło mi nawet na myśl, aby takie rozwiązanie zastosować w salonie na ścianie z telewizorem. Do czasu... aż zobaczyłam takie zdjęcia na Instagramie. Zauroczyły mnie na tyle, że nie było odwrotu: albo ramki zawisną albo telewizor ląduje na olx :D Pan Mąż był sceptycznie nastawiony, zwłaszcza kiedy usłyszał, że ramki mają wisieć na gwoździach. Małych, malutkich, jakby malusieńkich. Udało się. Ramki to niezawodna Ikea, podobnie jak plakaty.
Finalny efekt bardzo mnie zadowala. Salon stał się bardzo przytulny. Brakuje mi jeszcze tylko jednego mebla, ale o tym innym razem :)
Jestem ciekawa jakie są Wasze pomysły/patenty na ukrycie bądź wyeksponowanie telewizora? W którym obozie jesteście? :)
Do napisania!