poniedziałek, 28 listopada 2016

Nie lubię poniedziałków #19

Witajcie!
 
Pierwszy raz, od dawna, poniedziałkowy wpis pojawia się zgodnie z założeniem, w poniedziałek. Pierwszy raz też, od dawna, miałyśmy tak ciężki poniedziałek. Wszystkie trzy. Jak jeden mąż. Jak wiadomo marudząca baba to niezłe wyzwanie, a co dopiero trzy! Zosia marudziła, bo nie poszła do przedszkola. Mania marudziła, bo była niewyspana. Ja pomarudziłam dla zasady i dla towarzystwa moich Dziewczynek :p Ale wszystko po kolei...
 
Poranek był bardzo ciężki, a to był tylko przedwstęp do reszty dnia. Zosia wstała lewą nogą i przywitała poniedziałek pretensjami i płaczem. Po chwili dołączyła do niej Marysia. Po kwadransie tłumaczenia, Zoja uspokoiła się i skupiła się na tym, co za oknem - pierwszy śnieg! I tu znów zaczęły się krzyki, tym razem radości i zachwytu, bo w końcu sanki, nareszcie bałwan i orły na śniegu i Mikołaj w kominie :)
 
Po 8 wyszłyśmy do przedszkola. Okazało się, że akumulator odmówił posłuszeństwa - musiałam zostawić auto na światłach :/ i rozładował się. Poratował nas mój Tato. Śnieg pięknie zabielił okolicę, ale za to droga była fatalna. Auta stawały poprzek drogi, kilka zniosło do rowów, a tiry i większe auta nie mogły podjechać pod górę. Trasa, którą zazwyczaj pokonujemy w 3 min, zajęła nam ponad 20! A dalej było jeszcze gorzej! Wróciliśmy z drogi, ku rozpaczy Zosi. Na otarcie łez było bieganie po śniegu i serek z kuleczkami :)

 
Po 10 odwiedziła nas moja Szwagierka. Czas do obiadu minął błyskawicznie. Po obiedzie Zosia dalej zajęła się układaniem puzzli, a Marysia dalej nie spała :p Standard :D

 
 
Musicie uwierzyć na słowo, że w tym momencie nadszedł czas mojej trzeciej kawy, której nie miałam nawet jak zrobić zdjęcia :p Biegałam od pokoju Mani do pokoju Zoni, zmieniając tylko biegi po drodze i patrząc na zegarek, czy to aby już pora kapania.



Zosia poprawiła drugie danie, naleśnikami i mlekiem i o 19.30 już smacznie spała.
 



 
Marynia dzisiaj była wykończona. Nie spała prawie nic w ciągu dnia, a wieczór był bardzo aktywny, jak na takiego Maluszka. Zasnęła bardzo szybko.

 
Przed 21 miałam już ogarniętą kuchnię, pomyte podłogi i przygotowane materiały do kalendarza adwentowego. Mam nadzieję, że jutro będę mogła go dokończyć. Tymczasem, z kubkiem kakao, w blasku świec, biorę się za planowanie tego tygodnia.
 


 
Dobrej nocy!

10 komentarzy:

  1. Elwirka a ty kochana po tym emocjonującym dniu wyciągnij nogi na kanapie, rozświetl się lampionami i chłoń atmosferę adwentu.Pozdrawiam kochana

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, robota nie zając, nie ucieknie! Tak jak napisała Dorota, wyciągnij wygodnie nogi i odpoczywaj!Co nie zrobisz dzisiaj zrobisz jutro, a jeżeli nie, to przecież świat się nie zawali... Wiesz, Ja zaczęłam już sobie wiele rzeczy odpuszczać i nie narzucać sobie zbyt wiele. Dobra Mama, to wypoczęta Mama! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zrobiłam! To był naprawdę ciężki dzień. Na szczęście dzisiaj wszystkie trzy wstałyśmy prawą noga :D Zgadzam się! Mama musi być wypoczęta - nie mówię o wysypianiu się :p

      Usuń
  3. U nas w kółko serek z kuleczkami, oby wreszcie sie synkowi znudził. Podobno idzie surowa zima. Mój siedmiomiesięczniaczek też śpi coraz mniej w ciągu dnia i muszę opracować nową strategię jak zrobić to i owo w domu przy coraz bardziej towarzyskim maluszku :-) wymagającym coraz to nowych atrakcji i swojej mamy obok :-) serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas ostatnio Zonia się przekonała do tego serka :0 Dobra organizacja to podstawa. Dlatego staram się do 10 wyrobić ze wszystkim, by potem mieć czas i dla Dziewczynek i dla siebie. Mania ostatnio bardzo mało śpi, także różnie z tym bywa. Jaś to 7miesięczniak czy Starszak?

      Usuń
    2. Jasio we wrześniu skończył trzy latka. Franio ma siedem miesięcy :-)

      Usuń
    3. Piękne imiona <3 To idziemy prawie łeb w łeb :D

      Usuń
  4. Ciężki dzień za Wami od samego rana !czasem się tak zdarza na szczęście jutro będzie nowy lepszy dzień..mam nadzieję że chociaż noc spokojna odpoczywaj buziaki kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Tereniu! Taki właśnie nastał dzień - bez porannego płaczu, jupi! :)

      Usuń