środa, 4 stycznia 2017

Nie lubię poniedziałków #1

Witajcie Kochani!
 
 
Pierwszy noworoczny poniedziałkowy wpis. Wiem, że lubicie ten cykl, także kontynuuję go wraz z Nowym Rokiem.
 
Za nami cudowny czas. Magiczny. Rodzinny. Poza siecią. Blisko siebie. Przed nami nowe. Pełne nadziei na lepsze. Na podsumowania i plany przyjdzie czas, póki co zapraszam Was na poniedziałkową relację.
 
 
 
Budzik ustawiony na 6:40 jak zwykle nie mial szansy zadzwonić. Marysia była szybsza.
 
 
Poranna toaleta powinna zmienić nazwę na nocną. Uśmiech osładza te prawie nocne pory wstawania ...
 
...a kawa stawia na nogi i otwiera moje drugie oko :)
 
 
 
 
Zanim Zosia wstała, pokoj Mari juz byl ogarnięty po nocy a ja przygotowana by przywitać dzień. To ostatni poniedzialek z takim widokiem. Juz tęsknię za tym cudownym świątecznym czasem!
 
 
 
Zonia po 7 była juz gotowa do przedszkola. Miałyśmy dzisiaj Tatę w domu. Takze poranne obowiązki szły sprawnie i szybko. Świeże pieczywo i nagrzane auto juz na nas czekały. Jeszcze kilka chwil razem i pędzimy :)
 

 
Dzieci z radością pobiegły do przedszkola.
 
 
 
Marysia została z Tatą, a ja pojechałam na zakupy spożywcze. Zaplanowałam przystanek w Biedronce,  z myślą o zakupie książki o Elżbiecie II i Bodo. Trafilam na wyprzedaż, na której nie było nic poza legginsami dla dzieci. Wyszłam z zapasem pieluch i nowym spieniaczem do mleka. Bez książek, które chciałam kupić. Za to całkiem przypadkowo wpadł mi w oczy pakiet książek MaGdy. Uwielbiam Jej bloga! Nie mogłam ich nie kupić!
 
 


 
Szybki przystanek w Pepco i Rossmanie. Nie skusilam sie na papier ozdobny, wywolałam tylko kilka zdjęć i pobiegłam do auta.
 
 
 
W domu czekała na mnie szczęśliwa Mania i Pan Mąż z kawą.
 

Rozpakowanie zakupów i zabieramy sie do pracy! Mysia zaczęła się obracać na brzuszek, także Pan Mąż obniżył łóżeczko. My w tym czasie wstawilysmy pranie.
 
 
Poniedziałek powinien u nas byc dniem żelazka :) Prasowanie i segregacja ubrań poszły szybko i sprawnie. Marysia w tym czasie zmieniła miejscówkę kilka razy ale najbardziej interesowało Ją co robi Tata.
 
Lada moment wybila 13.50. Pan Mąż zdążył jeszcze obniżyć łóżeczko Maniu i  uspać ją, a ja odgrzałam obiad.
 
Po 14 J. pojechał do przedszkola po Zosię. A przed 15 w domu już słychać było szczebiot Zojki :) a po obiedzie okrzyk radości - padał śnieg! Zosia wyszła z Tatą na dwór, a ja usiadłam z plannerem by wpisać zadania na ten tydzień. Ze śpiącą Manią i pyszną kawą u boku. Nawet nie zdążyłam dopić kawy a TurboMania juz śmiała się w głos! Ewidentnie kpi z naiwności matki, że będzie dłuższa drzemka :o Ze spania nici, także zabrałyśmy się za sałatkę. Wymyślona gdzieś pomiędzy drugim praniem a zabawą na macie i piątym obrotem Marysi. Wyszła pyszna!
 

 
Pan Mąż zabrał Zosię do moich rodzicow takze wrócili akurta na kapanie. Szybki przydział kto z kim i działamy!
 
 
Zosia przed 20 była juz w łóżku. Mania zasypia dużo trudniej. Dłużej. Niespokojnie. Bidulkę męczą zęby :( Zosia ząbkowała bardzo ciężko ale u Mysi to poziom hard :( Na 3 km w wózku i 40 minucie wożenia zrobiliśmy zmianę. Dzięki czemu po 20 bylam już wykąpana i czekała na mnie kolacja przygotowana przez J. Chwilo trwaj!
 
 
 
Jest wtorek. Godzina 4:28. Pan Mąż pojechał przed 3. Mania wstala o 2, by wstać chwilę po wyjściu J. I zaśnięciu Zosi. Piszę ten wpis, przegladam zdjęcia. Czuję w kościach i pod powiekami, że czeka mnie ciężki poranek, ale mimo to jeszcze bardziej czuję, że jestem szczęściarą :)
 
Dobrego dnia i do napisania!

7 komentarzy:

  1. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Mało snu potrzebują Wasze dziewczyny. Pamiętam jak Filip spał po 3 godziny i jeszcze był nie zadowolony jak go wybudzilam aby w nocy poszedł normalnie spać. U nas w biedronce tylko plakat o wyprzedaży. Ale upolowalam trochę rzeczy w galerii. Piękne spinki ma Zosienka. Pozdrawiam Justa19854

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justa dziękujemy i wzajemnie! Filip to niezły śpioszek. Nie znam tego :) Pozdrowienia dla Was !

      Usuń
  2. Pełne domowego ciepełka zdjęcia, a ja przy tym ciepełku bardzo lubię sie grzać :-) O jakim blogu MaGda piszesz? Bo mnie zaciekawiłaś, a nie mogę znaleźć. Cudną ramę ma Wasze lustro. Co do wstawania o morderczej godzinie - takie uśmiechy wynagradzają każdy trud. A ja jak wstaję w nocy do płaczącego synka, mówię sobie "dziękuję za ten płacz, za to, że jest ten płacz". Bo mogłoby go nie być...a życie bez dzieci byłoby puste....Jaki Happy Planner masz? Zaraz pędzę wypełniać, choć mój charakter pisma wydaje mi się nie być go godny :-) Na zdjęciu wyglądasz jak nastka, pięknie :-) pozdrowienia :-))) :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedra, Pepco i Rossmann to mój stały sklepowy maraton w tzw. "wolnej chwili" :D Bardzo ciepły, rodzinny wpis :) Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mami dziękuję! Widzę, że obieramy tę sama trasę :)

      Usuń
  4. Podobają mi się te wpisy nie lubię poniedziałków :)

    OdpowiedzUsuń