wtorek, 21 lipca 2015

Sztuka życia

Witajcie!


Porządkując strych natknęłam się na książkę Tadeusza Garczyńskiego Sztuka życia (1960). W pierwszej wolnej chwili zabrałam się za jej lekturę. Czyta się jednym tchem, a z każdą kartką budzą się w człowieku refleksje dotyczące form grzecznościowych  i obyczajów współczesnego świata. Prawdę mówiąc to, co czytałam w porównaniu z tym, jak jest obecnie, było brutalnym zderzeniem.

 
Żyj tak, by innym było dobrze z tobą, a tobie z innymi
 
Niby oczywiste, niby proste. A jakże trudno tak żyć. Być dobrze wychowanym, a udawać dobrze wychowanego, to jednak spora różnica.  Kto teraz odpowiada za dobre  wychowanie? Rodzice, szkoła, media? Skłaniam się ku pierwszej kategorii - tak było w moich przypadku.  Wychowanie otrzymałam od rodziny, wyniosłam z domu. Szkoła dopomogła, media nie zabiły tego, co zakorzenili we mnie rodzice  - kultura, obycie, szacunek do innych i do własności, nie tylko swojej, ale też cudzej. Sama uczę się asertywności, co w obecnych czasach jest koniecznie, ale nie jest łatwe. Pojawia się pytanie - jak pragniemy wychować własne dzieci?
 

Każdy człowiek kulturalny, niezależnie od wykształcenia, ma jakieś zamiłowanie. Jeden czyta, drugi rysuje, trzeci bawi się snycerką* , niektórzy piszą, inni słuchają radia, słowem starają się użytecznie spędzać wolny czas.


A jakie Ty masz zamiłowanie? W dzisiejszym świecie czyta się dużo - portali internetowych, gazet, audiobooków - książek, niestety, coraz mniej. Mam wrażenie, ze biblioteki przemianują się na muzea. Dobrze, że mamy encyklopedię w domu, Zosia będzie wiedziała, że to nie Wikipedia była pierwotnym źródłem wiedzy. I wyćwiczy alfabet, bo szuka się alfabetycznie, a nie klikając hasło.  Sporo też się pisze, zwłaszcza blogów. Świetna sprawa, hobbystyczna, rozwojowa. Blogosfera jest tak nasiąknięta różnorodną tematyką, że każdy znajdzie coś dla siebie.  Nie znam nikogo, kto zajmuje się snycerką, ale teraz rękodzieło w modzie i w cenie. Także może nadeszła pora, by się przekwalifikować, odnaleźć w sobie pasję, talent i zabrać się za hand made.

 
(...) każdy może zbudować piękny dom i założyć rodzinę. Tym samym chlubnie wywiąże się ze swoich obowiązków wobec narodu i państwa.


Owszem! A jakże,  budować dom można - jak już tylko dostanie się kredyt. Rodzina - jak najbardziej!  Polityka prorodzinna naszego państwa zagwarantuje nam pomoc materialną, bezpieczne powroty do pracy i wolne miejsca w przedszkolach.  Z chęcią wywiązać się można z tych obowiązków, niech tylko państwo da nam możliwości, zapewni godny byt i zatrzyma Polaków w kraju.
 
 
Nic przykrzejszego jak dziewczyna, która zawsze miła, uśmiechnięta i staranna - po ślubie zamienia się  w niezadowoloną, zaniedbaną i kłótliwą młodą jędzę. Równie nieznośny jest widok zamiany serdecznego i uczynnego chłopaka w zgryźliwego męża, znudzonego codziennością, tęskniącego do ucieczki.
 
 
No masz Ci los! Autor wybiegł w przyszłość, trafnie. Ileż to takich przypadków znamy w swoim otoczeniu? Ludzie się zmieniają, stara prawda. Po ślubie ponoć te zmiany są drastyczne. Nie wiem. Mam nadzieję, że ja nadal jestem tą samą dziewczyną, co prawie 8 lat temu. Mój Mąż nadal pozostał uczynny i nie ma czasu być znudzonym, bo ciągle coś wymyślam. Tęsknić za ucieczką do spokoju od codzienności,  też nie ma kiedy, bo wciąż zapracowany. 
 
 
(...) zdarzają się ludzie, którzy uważają próżniactwo za raj. Są to ludzie ograniczeni, zasługujący na współczucie. Człowiek zdrowy, normalny nie potrafi  sobie wyobrazić życia bez pracy (...) Człowiek, który nie pracuje systematycznie , nie zdoła wypełnić pustki płynących godzin, rychło się wykolei i rozchoruje nerwowo.
 
 
Próżniakiem nigdy nie byłam, ale pewnie gdzieś w głębi mnie drzemie leniwiec. Jeżeli się uaktywnia, walczę z nim. Jestem normalna- nie wyobrażam sobie dnia bez pracy. Nerwowo się wykańczam, kiedy myślę, że kilka lat swojego życia poświęciłam na dzienne studia, a teraz nie jestem aktywna zawodowo. A przecież mogłam w tym czasie studiować zaocznie, robić kursy, pracować i nabierać doświadczenia.  Pracuję jednak - zajmuję się dzieckiem i domem. Praca na pełny etat, bez możliwości urlopu, stałej płacy. Daję z siebie 100% bo traktuję to bardzo poważnie. A nie lubię fuszerki. Jeżeli podejmuje się czegoś, to poświęcam się temu i staram się być w tym najlepsza. Największym atutem stanowiska tej pracy jest  bezcenne wynagrodzenie - miłość dziecka.
 
 
Autor przywołuje wiele sytuacji i egzemplifikuje je stosownymi zachowaniami - jak należy zachować się w teatrze, w kinie, na ulicy, przy stole, na przyjęciu.  Jak potraktować kobietę, starszych, pracowników. Co  należy nosić, czego unikać, jak rozmawiać czy pisać listy.  Ponad stustronicowe kompendium wiedzy na temat kultury, obyczajów, form grzecznościowych obowiązujących w latach 60. Niektóre z tych opisów czytałam ze zdumieniem, przy innych śmiałam się, ale większość z nich mnie przeraziła. Przytoczone przeze mnie fragmenty książki opatrzyłam dosyć sarkastycznymi komentarzami, które kłębiły się już w myślach, kiedy czytałam Sztukę życia. Czasy się zmieniły i zmieniać będą. Obyczaje i ogólnie przyjęte formy grzecznościowe  podążają za tymi zmianami, a my gonimy za lepszym jutrem. Może warto się zatrzymać, zadumać chwilę nad tym, co teraz i tu? Zastanowić się czym jest dobre wychowanie i czy potrafimy żyć zgodnie z jego zasadami? Tylko kto ma na to czas, kiedy żyć trzeba w biegu,  nabierając sił, by zdążyć znów ze wszystkim na czas?
 
Prędzej - wyżej - mocniej. głosi stara olimpijska dewiza. Można to tłumaczyć dwojako: biegnij prędzej, skacz wyżej, bij mocniej - ale także: prędzej podążaj do celu - zmierzaj wyżej - bądź mocniejszy...





Wysokich życiowych lotów Kochani!




* szuka rzeźbienia w drewnie
Cytaty pochodzą z książki Sztuka życia T. Garczyńskiego.

2 komentarze:

  1. Genialne cytaty, muszę koniecznie sięgnąć po książkę Garczyńskiego ! Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszko -dziękuję! Książka godna polecenia. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń